Pasy

Pomysł na narzutę w pasy powstał jakiś czas temu. Ustalona kolorystyka, zakupione materiały – z tym nie było problemu. Bez przeszkód odbyło się również uszycie wierzchniej części, czyli pozszywanie pasów wg. ustalonego projektu.

Szyło się fajnie, łatwo i szybko.
I niestety ta łatwość uśpiła moją czujność. Złożyłam „kanapkę” pospinałam i zabrałam się do pikowania. I tu zaczęły się schody. Po przeszyciu pierwszych pasów okazało się, że na spodniej części patchworku robią się zakładki i materiał nie układa się tak jak być powinno.

Objawiła się perspektywa prucia przeszyć, czego po prostu nie znoszę. Całość więc została odłożona „na potem”. I tak przeleżało sobie to wszystko kilka tygodni, do momentu gdy naszła mnie przerażająca myśl o posiadaniu „UFO”. Zmobilizowałam więc swoje siły, sprułam to co było do sprucia. Tym razem doceniając przeciwnika, wszystko starannie sfastrygowałam, a następnie przeszyłam na maszynie. Na koniec oblamowałam i patchworkowa narzuta w pasy jest gotowa.

Jej wymiary to 2×2,20m. Może nie jest doskonała, ale czy coś w ogóle jest doskonałe?